DAY 1
Przejazd Stansted-London 12 GBP (zamawiane internetowo, gdy zamówicie dużo wcześniej cena wynosi nawet 5GBP). Na miejscu schodzimy do metra i automatycznie kupujemy kartę OSRTAY(odpowiednik Naszego URBAN) koszt samej karty to 5GBP, jest on zwrotny zaraz po oddaniu karty w automacie. Można doładować ją za wybraną kwotę i podróżować czerwonymi autobusami, bądź metrem. Metro jest oczywiście znacznie bardziej opłacalną opcją, dla tych, którzy potrzebują szybko dostać się do danego miejsca, jednak jest dosyć drogi (1 przejazd to ok 2,1GBP) W Londynie Istnieje jednak bardzo fajna “blokada”, dzięki której za przejazdy nie zapłacimy dziennie więcej niż ok 6,5 GPB (tzn płacisz za 4 przejazdy, resztę masz gratis). Autobusy natomiast to koszt ok. 1,5GB/przejazd i tu również pojawia “blokada” przejazdowa na 4 przejazdy. Niestety podróżując autobusami trzeba być świadomym, że korki Londynskie w godzinach szczytu niesamowicie opóźniają przejazd, ale za to można podziwiać Londyn w całej okazałości, co jest również nie lada przygodą :))

Naszym miejscem zamieszkania był Hostel CLINK 78, z pełnym przekonaniem mogę polecić to bardzo klimatyczne miejsce, śniadanka za 1GBP w zupełnie wystarczające dla studentów, a klimacik wieczornego piwka niezastąpiony !:)

Pierwszego dnia obowiązkowym punktem są odwiedziny na Parlamentu oraz centrum miasta. Tak wiec zrobiliśmy i my. Wybraliśmy się na spacer z metra przez obowiązkowy Westminster Bridge, a następnie deptakiem obok London Eye trafiliśmy na Bożonarodzeniowy Jarmark. Coś wspaniałego !!! serdecznie polecamy, a w szczególności słodkości, grzańce, frytki inne pyszności ! Kolejnym punktem dnia była wizyta w NATIONAL GALERY, do którego przeszliśmy kolejnym niesamowitym mostem, godnym uwagi – WATERLOO BRIDGE. W tym, jednym z najważniejszych muzeów Europy podziwialiśmy dzieła, które znaliśmy jedynie z licealnych podręczników. Wspaniała sprawa ! A to wszystko oczywiście za free. Całodniowy spacer po ścisłym centrum miasta dał Nam ostro w kość, również i Naszym żołądkom, więc postanowiliśmy udać sie do włoskiej pizzeri obok Hostelu, gdzie kupiśmy za 5GBP przepyszną pizzę. Pizzeria MendittaAreo stała się Naszym codziennym punktem zaspakajania głodu.


Day2
Kolejny dzionek to pyszne tosty i niezastąpiona, hostelowa sałatka owocowa. Tego dnia postanowiliśmy zaoszczędzić troszkę gotówki i poruszaliśmy się po mieście autobusami, dzięki czemu mogliśmy również rozwinąć Naszą orientację w terenie. Autokarem udaliśmy sie do Nature Museum, które potem wspólnie okrzyknęliśmy za najlepsze londyńskie muzeum. Żywe eksponaty, oraz zapierające dech w piersiach, ruchome wystawy zrobiły na Nas piorunujące wrażenie. W muzeum spędziliśmy ok3h, ale można by pobyć tam zdecydowanie dłużej!!:))) Wychodząc z muzeum rozpoczęliśmy obiadowe poszukiwania, ale Naszym oczom ukazała sie niesamowicie zjawiskowa Opera, wstęp do części wystaw jest oczywiście bezpłatny. Nie mogliśmy zaprzepaścić takiej okazji i na miejscu mieliśmy okazję ruszyć na historyczną wyprawę po różnych częściach świata i oglądać wystawy np. XV wiecznej Japonii, historii mody świata, czy starożytnej Ameryki. Świetna sprawa, godna polecenia.

Dalej przechadzaliśmy się cudownie przystrojonymi uliczkami, podziwialiśmy ruchome wystawy najdroższych sklepów jak D&G itd. Po małej przerwie na Mc-donaldowego Wrappa postanowiliśmy kontynuować długi spacer i udaliśmy się do Buckingham Palace. Szczerze mówiąc samo miejsce nie zrobiło na Nas piorunującego wrażenia w porównaniu do pozostałych uliczek i miejsc, na które przypadkiem trafiliśmy w drodze do pałacu. Park, którym dochodzilismy do pałacu – Eaton Square Gardens, był nieoświetlony, a z racji, że byliśmy tam wieczorem było dosyć mrocznie, co jeszcze bardziej zniechęciło Nas do całej okolicy. Na zakończenie dnia udaliśmy się na Black- Friday shopping, który niestety się nie udał, przez fałszywy zamach terrorystyczny. Cały dzień dostarczył Nam niesamowitych wrażeń, a spacery po londyńskich ulicach jeszcze bardziej rozkochały Nas w tym mieście!

Day 3
Trzeciego dnia postanowiliśmy nieco odpocząć po wczorajszym maratonie i pierwszym punktem zwiedzania okazała się niesamowicie monumentalna Katedra St.Paul’s, która zachwyciła Nas od zewnątrz, ponieważ zwiedzanie jest bardzo kosztowne. Z placu katedry udaliśmy się spacerkiem do kontrowersyjnego Tate Modern, który zrobił na niektórych mieszane wrażenie. Nowoczesne muzeum w którym eksponatami są np. sedesy oraz inne dziwadła niektórych zachwyciło, a niektórych wręcz przeciwnie. Bardzo warty uwagi jest jednak punkt widokowy na samej górze muzeum,z którego rozpościera się przepiękny widok na miasto. Nieopodal Tate mieści się muzeum Shakespeare, zupełnie w innym stylu, do którego zdecydowanie warto wstąpić, aby poczuć odmienny klimat. Następnie postanowiliśmy udać się godzinnym spacerem do cudownego Covent Garden, gdzie mogliśmy jeszcze bardziej poczuć magię swiąt. Kolejnie udaliśmy się do British Museum, w którym bylismy zdecydowanie za krótko- niecałą godzinę, ponieważ muzeum jest otwarte jedynie do 18.00. Dlatego polecamy udać się do niego zaraz rano, aby móc wykorzystać czas w nim jak najdłużej. A uwierzcie, jest warto !!!:)) Z British Museum udaliśmy się na zaległy shopping, a prosto po obfitych zakupach do uroczego WINTER WONDER LAND. !! zdecydowanie był to hit Naszego wyjazdu, cudowne zapachy, przepiękne zimowe dekoracje, oraz niezastąpiony klimat, zdecydowanie must have londynu !

Day4
Czwartego dnia z samego rana udaliśmy się do ślicznego kościółka, w którym spotkaliśmy księdza z Boliwi, a nastepnie wyruszyliśmy na wyprawę do Greenwich. Dojazd na miejsce trwał ok 1,5h, ale zdecydowanie opłacało się, aby pospacerować po cudownej okolicy. Samo wejście do obserwatorium jest płatne, więc my postanowiliśmy oglądać je z zewnątrz. Teren jest otwarty i jak najbardziej nie trzeba wchodzić do środka. W ogrodach spędziliśmy ok3 h i z Greenwitch przejechaliśmy do Sky Garden(bilety są darmowe, jednak trzeba zarezerwować je wcześniej przez internet i koniecznie mieć przy sobie wydruk biltey). Sky Garden to dosłownie podniebne ogrody, na które wyjeżdża się aż 36 pięter. Na samej górze wśród ogrodów znajdują się restauracje, kawiarnie i co najważniejsze przepiękne tarasy widokowe. Warto zarezerwować sobie bilety na godzinę kiedy słońce zachodzi, bo widok jest niesamowity !:)) W drodze powrotnej udaliśmy się na przepyszny obiad pod samym Tower of London oraz obowiązkową kawusię. Z Tower of London udaliśmy się spacerem do CHINA TOWN, ale nie zrobiło na Nas specjalnego wrażenia i szybko wróciliśmy do hostelu.
Day 5
Ostatniego dnia udaliśmy się początkowo na zwiedzanie British Library ( która w większości niestety jest płatna), więc szybko z niej wyszliśmy i udaliśmy się autokarem do cudownego CAMDEN -STREET. Cała dzielnica, a w szczególności główna ulica urzekła Nas ogromnie. To kolejne miejsce w Londynie, gdzie nie można oprzeć się pysznością street food, oraz nie wstąpić do malutkich, urzekających sklepików.
Kilka trików:
- Nie sugerujcie sie czasem, pokazującym, że np. do przejścia jest 30min, ponieważ w Londynie każde miejsce jest zachwycające i automatycznie wszędzie chce się wejść i robi się z tego 1,5h.
- Warto pobrać aplikację CITYMAPPER, która posiada połączenia całej infrastruktury Londynu i dzięki niej nie mieliśmy problemu nigdzie trafić